Magdalena Boćko-Mysiorska

Prosta droga do szczęścia, czyli kilka słów o psychologii pozytywnej

Amerykańscy badacze określają ją mianem nauki o szczęściu człowieka. Psychologia pozytywna to stosunkowo młody ruch, zajmujący się badaniem czynników wyzwalających naturalną i autentyczną radość z życia.

Świadome życie

Wiedza na temat nowego nurtu psychologii w Polsce nie jest jeszcze nazbyt rozpowszechniona. Psychologię pozytywną postrzega się tutaj jako wędrówkę przez życie z dolepionym uśmiechem, co w ogólnym ujęciu związane jest z wypieraniem rzeczywistych (wewnętrznych) uczuć i przeżyć na rzecz zwrócenia się ku ideologii „keep smiling”. Nic bardziej mylnego. Psychologia pozytywna opiera się m.in. na przekonaniu, że radość z życia rodzi się wtedy, kiedy to życie przeżywane jest świadomie, zgodnie z własnymi potrzebami i preferencjami.

Pozytywny nie oznacza zatem sztuczny, nieautentyczny, maskujący trudne emocje, a raczej dostrzegający je, umiejący sobie z nimi radzić, żywotny, zdrowy (w każdym aspekcie), mający dobre relacje z samym sobą i ze swoim otoczeniem, pełen entuzjazmu, dążący do odkrywania własnych pragnień i możliwości na wszystkich polach codziennego funkcjonowania.

Niektóre elementy teorii psychologii pozytywnej natychmiast przywodzą na myśl znane filozofie i “dobre duchy” m.in. rodzicielstwa bliskości, mindfulness, pedagogiki Montessori, Rosenberga czy samoregulacji metodą Self-Reg. Skojarzenia są jak najbardziej zrozumiałe i słuszne. Zarówno w kontakcie z dzieckiem, jak i z samym sobą warto bowiem z szacunkiem, akceptacją i zrozumieniem uczuć (za którymi kryją się potrzeby) naturalnie podążać w stronę tego, co budujące, wypełnione spokojem, spełnieniem i szeroko pojętym szczęściem.

Tak często słyszymy dzisiaj “za główny cel rodzicielski stawiam sobie radosne życie mojego dziecka”, „chcę, aby moje dziecko było szczęśliwe”, „chcę, aby moje dziecko wyrosło na spełnionego i szczęśliwego dorosłego”. Rodzice definiują to szczęście jako: „spokój, radość, dobrobyt, satysfakcja z nauki i pracy, dobre zdrowie, dobre relacje z innymi”. W tym właśnie zamyka się niejako jedno z przesłań psychologii pozytywnej – dążenie do dobrego i świadomego (wypełnionego obecnością i uważnością) życia, w którym przechodzi się od szukania środków zaradczych na wewnętrzne problemy na tle emocjonalnym do „przekształcania się w pozytywną siłę służącą zrozumieniu i pielęgnowaniu najwyższych wartości życia osobistego”, mówi Martin Seligman, amerykański psycholog i twórca psychologii pozytywnej.

Neurobiologia w praktyce

Współcześni dorośli żyją bardzo intensywnie. Na co dzień są przemęczeni, nie zawsze mają możliwość na bieżąco zaspokajać swoje potrzeby, a co dopiero dbać o potrzeby innych… Tempo życia i pracy nie służy regulowaniu napięć i emocji. Na ogół przepełnieni stresem, złością czy gniewem rodzice przejawiają często (zwykle niezamierzenie) destrukcyjne zachowania, których częścią stają się ich dzieci. Maluchy bardzo sprawnie rozpoznają intencje i stany emocjonalne dorosłych, co więcej – przejmują wzorce zachowań, odtwarzają je i powielają. Jednoznacznie potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych na początku lat dziewięćdziesiątych przez włoskich naukowców z Università degli Studi di Parma. Podczas obserwacji prowadzonych na małpach badacze dokonali sensacyjnego odkrycia tzw. „neuronów lustrzanych”. (Później te same komórki odkryto u ludzi). Neurony lustrzane to grupa komórek nerwowych aktywizujących się w mózgu podczas obserwowania określonych czynności u innych osobników. Kiedy przyglądamy się danej czynności (w tym zachowaniom i emocjom) doświadczanym przez drugą osobę, w naszym mózgu dochodzi do aktywacji własnego „programu neurobiologicznego”, wykorzystywanego później w danym kontekście sytuacyjnym w identyczny lub bardzo podobny sposób. To właśnie neurony lustrzane są odpowiedzialne za „skanowanie” i „odtwarzanie” zachowań innego mózgu. Kiedy dziecko obserwuje zachowania i stany emocjonalne swojego rodzica czy opiekuna, uruchamiają się w nim te same sieci neuronowe, które aktywowałyby się w momencie, w którym samo podjęłoby się wykonania konkretnej czynność. To samo dotyczy odczuwania emocji.

Młody człowiek rezonuje z uczuciami osób, z którymi na co dzień przebywa, bawi się i uczy. Naturalnie i spontanicznie dostraja się do tego, czego doświadcza właśnie opiekujący się nim dorosły. Każdemu znany jest obraz dziecka przejmującego stres mamy (np. podczas wizyty lekarskiej), zarażonego strachem (kiedy rodzic się czegoś wystraszy, np. jakiegoś owada, dzieci często utożsamiają się z tym strachem i same reagują lękiem na zdarzenie) czy krzykiem (odpowiadając tym samym).

Wszyscy jesteśmy ludźmi, doświadczamy różnych emocji i różnie na nie reagujemy. Jak mimo nie zawsze pozytywnie nastrajającej codzienności kształtować pozytywną postawę u siebie i swoich dzieci?

Mimo że psychologia pozytywna jest młodym, bo zaledwie siedmioletnim nurtem, w dyskursie naukowym powstało już kilka ciekawych teorii, mających na celu poprawę jakości życia i pracy (również z dziećmi). Nie wszystkie strategie zasługują na uwagę, niektóre (według mnie niesłusznie) stoją w dużej opozycji do założeń znanej nam psychologii „tradycyjnej”, inne opierają się na sztywno zamkniętych koncepcjach i postulatach, w ramach których człowiek traktowany jest nazbyt ogólnie czy powierzchownie. Warto jednak wybrać pomocne podpowiedzi i podobnie jak w przypadku innych nurtów czy filozofii czerpać z psychologii pozytywnej to, co najlepsze, czyli zgodne ze sobą i własnym światopoglądem.

Oto kilka stref psychologii pozytywnej, opracowanych przeze mnie na podstawie empirycznych teorii wieloletnich badaczy i psychologów:

  1. Pielęgnowanie pozytywnych relacji w komunikacji międzyludzkiej

To w bliskościowym ujęciu dbanie o komunikację pełną empatii (rzeczywistego wsłuchania się i okazania chęci zrozumienia tego, co chce przekazać nam rozmówca), ciepła i życzliwości. To też towarzyszenie dziecku w jego formie komunikacji (również, albo przede wszystkim, niewerbalnej), niezależnie od tego, czy jej sposób jest zgodny z naszymi oczekiwaniami.

Akceptacja i zrozumienie drugiego człowieka dają dobry przepływ (flow) pozytywnej energii, co nieustannie przekuwa się na większą otwartość na życie, radosne doświadczanie codzienności i chęć poznawania świata.

  1. Pielęgnowanie dobrych relacji z rodziną, bliskimi, przyjaciółmi

Z wyników badań prowadzonych w ostatnich latach przez psychologów i naukowców wynika, że wysokość zarobków, tytuły zawodowe, dobra materialne mają bardzo niewielki wpływ na poziom zadowolenia z życia. Największe znaczenie przypisuje się budowaniu silnej i autentycznej więzi z bliskimi. Dobra relacja – ot, i jedna z większych tajemnic sukcesu szczęśliwego życia!

Ciekawe badanie potwierdzające to założenie przytacza pedagog Małgorzata Musiał w swojej książce “Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami dla współczesnej rodziny”. Opisuje tam badanie zatytułowane “The Harvard Study of Adult Development”, w którym udział wzięło 724 mężczyzn. Przypatrywano się im przez 75 lat, rok po roku pytając o zadowolenie z życia, pracy i rodziny. Śledzono dwie grupy: pierwsza składała się z mężczyzn studiujących na Uniwersytecie Harvarda, druga ze skromnych chłopców z najbiedniejszych dzielnic Bostonu. Wyniki badań były nieco zaskakujące, okazało się bowiem, że niezależnie od statusu społecznego lepszym zdrowiem i większym zadowoleniem z życia cieszyli się nie ci, którzy są zamożni i posiadają tytuły naukowe, ale ci, którzy pozytywnie oceniają swoje relacje z najbliższymi. Więź daje siłę!

  1. Wypełnianie codzienności pozytywnymi emocjami

Świadome doświadczanie i budowanie pozytywnych emocji, umiejętne radzenie sobie z tymi z trudnymi… Radość, zadowolenie, ciekawość, akceptacja to uczucia nierozerwalnie związane z dobrą energią. Naturalnie nie są stanem ciągłym (być nie mogą i w moim mniemaniu być nie powinny), warto jednak dbać o to, by pojawiały się możliwie jak najczęściej zarówno w życiu naszych pociech, jak i w naszej codzienności. Entuzjazm to przecież nawóz dla umysłu, ducha i ciała. Dzięki pełnemu pozytywnemu zaangażowaniu w daną czynność mózg człowieka pracuje sprawniej i bardziej efektywnie, szybciej się uczy i lepiej rozwija. Niestety, kiedy w naszym życiu pojawiają się pozytywne emocje, nie zawsze pozwalamy im w pełni zaistnieć. W naszych umysłach pojawiają się dość szybko negatywne myśli, wypierające dobre chwile. Najczęściej kreujemy je z obawy przed tym, że “to, co dobre, szybko się kończy”.

  1. Troszczenie się o swoje ciało, dobry sen, ćwiczenia i uśmiech (kiedy to tylko możliwe i zgodne z naszymi uczuciami)

Ruch i aktywność fizyczna poprawiają pracę mózgu, wzmacniają nasze zdrowie i dobre samopoczucie również poprzez uwalniające się endorfiny. Zapraszaj do aktywności swoje dzieci (w domu, w przedszkolu, w szkole); ciągłe siedzenie w ławkach czy przed ekranem nie przyczyni się do efektywności ich działań, a już na pewno (w dłuższej perspektywie) nie wpłynie na poprawę nastroju i pozytywne nastawienie do codzienności.

  1. Rozwijanie strategii radzenia sobie ze stresem

Stres jest nieodłączną częścią naszego życia. Nie da się go uniknąć i absolutnie nie chodzi o to, by to robić. Warto jedynie zadbać o przestrzeń i wypracować lub raczej odkryć najkorzystniejsze sposoby regulacji napięć.

Zamiast się zirytować, zaczniesz zadawać pytania. Zaczniesz słuchać zamiast dyscyplinować lub wydawać polecenia. Całym sobą, wszystkimi zmysłami. Zamiast reagować w sposób, który tylko dodaje dziecku stresu i powoduje, że zużywa ono więcej energii, możesz pomóc mu się uspokoić, przywrócić równowagę i odprężyć się. Dzięki metodzie samoregulacji, pisze w swojej książce “Self-Reg” Stuart Shanker , profesor York University w Toronto, autor wielu publikacji z zakresu psychologii.

  1. Pielęgnowanie nauki samodzielnego myślenia, odkrywanie sensu i znaczeń

Pozwól dziecku na samodzielne doświadczanie siebie i świata. Warto, aby miało ono możliwość eksperymentowania – mózg nie lubi, kiedy podaje mu się wszystko na tacy. Zapamiętuje za to najlepiej poprzez własne doświadczenia.

  1. Wspieranie potencjału dziecka

Pozwól dziecku na rozwijanie jego talentów. Pozwól na odpoczynek, a nawet nudę. To właśnie wtedy, kiedy jesteśmy w stanie najgłębszego relaksu i wyciszenia, rodzą się w nas najlepsze pomysły. Wtedy też przychodzi czas na rzeczywiste odkrywanie siebie…

Zauważ, jakie komunikaty kierujesz do swojego dziecka, ucznia. Nie oceniaj i nie krytykuj. Pozwól mu się rozwijać, towarzysz mu i obserwuj swoje dziecko. Zainteresuj się tym, co lubi i czego nie lubi. Zaakceptuj to! Pozwalaj na popełnianie błędów, to naturalny proces uczenia się.

  1. Bycie autentycznym

Psychologia pozytywna uznaje to za jedną z ważniejszych wartości cenionych we wszystkich kulturach i społecznościach. Autentyczność jest interpretowana przez nią jako uczciwość wobec siebie, swoich uczuć i przekonań oraz uczciwość wobec innych. To swoiste dbanie o siebie i zaspokajanie swoich potrzeb oraz szacunek dla potrzeb innych. To też bycie sobą (bez chowania się za rolą mamy, taty czy nauczyciela). W kontekście rodzicielstwa wymownie opisuje to Jesper Juul (duński pedagog i terapeuta rodzinny) w swojej książce “Rodzic jako przywódca stada”: (…) więc im bardziej rodzice doskonalą się w swoich rolach, tym silniej dzieci próbują dowiedzieć się, kim naprawdę jest ich mama i tata. Prowokują ich do wyjścia z roli, żeby sprawdzić, kim są poza sceną! Dorośli nazywają to testowaniem granic. Kiedyś rodzice bez skrępowania sięgali po władzę i nie mieli żadnych skrupułów, żeby postępować surowo i okrutnie. Dzisiaj są zdumieni, że ich próby bycia rozumnym i miłym przez cały czas nie spotykają się z entuzjazmem dzieci. Nie rozumieją, że w pewnym momencie mają one dosyć całego tego aktorstwa i nie poświęcają zbytniej uwagi przekazowi dorosłych. Mimo dobrych intencji, które stoją za perfekcyjnym odgrywaniem swojej roli, w ten sposób nie rodzi się bliskość i ciepło, których potrzebują dzieci.

W rodzicielstwie najczęściej koncentrujemy się na wspieraniu młodych ludzi w radzeniu sobie z trudnymi przeżyciami. Zrozumiałe, że próbujemy znaleźć sposób na to, co najbardziej wyczerpujące. Na doświadczanie i umiejętne wspieranie dzieci w radzeniu sobie ze złością, frustracją, smutkiem, zagubieniem, lękiem. Bo w czym tu pomagać dziecku, które radośnie biega po kałużach, albo temu, które pełne euforii i ciekawości odkrywa cykl rozwojowy motyla?

To właśnie ta radość i zaangażowanie w “tu i teraz” są odżywczym pokarmem dla ducha, ciała i umysłu naszych dzieci. Są tym, przy czym w równym stopniu warto się zatrzymać, co warto współdzielić i zapamiętywać. Mimo że jest to na pozór niewidoczne, pozytywne doświadczenia (i emocje) dodają sił w trudnych chwilach i stają się wspaniałymi narzędziami, zbliżającymi nas i nasze dzieci do dobrego i szczęśliwego życia.

 

 

AUTOR: Magdalena Boćko-Mysiorska

Spełniająca się mama i żona, pedagożka, coach, wykładowczyni. Promotorka naturalnego rodzicielstwa, neurobiologii i Porozumienia bez Przemocy. Na co dzień wspiera rodziców i nauczycieli w budowaniu empatycznych i konstruktywnych relacji z dziećmi. Autorka podręczników, artykułów i bliskościowo-naukowego bloga www.magdalenabockomysiorska.pl.

Źródło: https://dziecisawazne.pl/psychologia-pozytywna/